Reserved, Sinsay, House na „czarnej liście" Łukaszenki. Mamy komentarz właściciela
– Dziesiątki modeli odzieży i obuwia polskich marek Sinsay, Reserved i House zostały uznane za niebezpieczne i objęte zakazem wwozu na Białoruś oraz sprzedaży na terenie kraju – poinformowała w niedzielę państwowa Białoruska Agencja Telegraficzna (Biełta).
Jak podaje Polsat News, produkty wspomnianych marek znalazły się w „rejestrze niebezpiecznych produktów". W większości mają to być towary przeznaczone dla dzieci. Zakaz ma dotyczyć m.in. kurtek, swetrów, kamizelek, czy bluzek. Na "czarnej liście" znaleźć miała się również odzież damska (koszule nocne, piżamy, szorty), ale też męskie koszule.
W ocenie Białorusinów produkty te nie spełniają wymogów technicznego regulaminu Unii Celnej „O bezpieczeństwie produktów przeznaczonych dla dzieci i młodzieży". Chodzi o wskaźniki higroskopijności (zdolność wchłaniania wilgoci) lub przepuszczalności powietrza. Jak poinformowano, "w większości przypadków dla produktów dla dorosłych naruszone są wymagania dotyczące wskaźnika bezpieczeństwa 'przepuszczalności powietrza".
LPP komentuje
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do właściciela wspomnianych marek, czyli LPP. – Od 24 lipca br. trwa kontrola naszych produktów przez białoruski urząd normalizacyjny. To rutynowa inspekcja przeprowadzana co dwa lata. Na ten moment nie dysponujemy oficjalnymi informacjami na temat rzekomego zakazu importu i sprzedaży na terenie Białorusi naszych ubrań lub obuwia. Czekamy na wyniki trwającej inspekcji – informuje „Wprost" biuro prasowe LPP.
LPP rozpoczął działalność na Białorusi w 2017 roku otwierając sklepy Reserved, Cropp i House w centrum handlowym w Mińsku. W kraju tym firma posiada ok. 20 sklepów). LPP jest właścicielem 5 marek odzieżowych. Poza Reserved, House i Sinsay również Cropp i Mohito. Firma działa na niemal 40 rynkach i ma ok. 2300 sklepów.